Orzechowy zawrót głowy…

Najpierw były nasze rodzime gatunki. Sośnina, dębina, buczyna, jaworzyna…tfu..klonina…tfu…no wiecie co mam na myśli. Wszystko to piękne, pachnące, strugalne…
ale…
przyszedł taki moment, że zacząłem się zastanawiać – jak by to było z mahoniem (każdy facet ma takie marzenia – przyznajcie się), palisandrem albo zamorską czereśnią z Hameryki? A może ichni orzech? Zwany Czarnym…
Jako, że Zawisza jest moim ulubionym bohaterem Marvela postanowiłem dać mu szansę.
Posłuchajcie…
Nabycie sensownej tarcicy tego gatunku nie nastręcza zbytnich problemów. Pod warunkiem, że mieszkacie w pobliżu Poznania (JAF w Gądkach) i posiadacie odpowiednie wsparcie finansowe bo to drewno do najtańszych nie należy. Spełniam pierwszy warunek więc pozostało nie posyłać Dzieciaków przez miesiąc na zajęcia dodatkowe i ograniczyć wyjścia Żony do ABC po „szybkie zakupy” aby spełnić również drugi. Kilka ładnych desek różnej grubości ląduje na mojej strugnicy i zabawę czas zacząć!
Pierwsze wrażenia? Ja juz nic innego nie chcę strugać! Tego trzeba spróbować. Generalnie jestem pewien, że maszynowa obróbka nie dała by mi ułamka tej satysfakcji. Zwarta, lekko „gliniasta” struktura. Genialnie strugalne. Obrobiona powierzchnia szlachetnie połyskuje. Cudo, mówię wam!
Myślę sobie – zbuduję stolik. Zobaczymy jak się to tnie i rżnie (tak, tak – jest różnica pomiędzy rozcinaniem a przeżynaniem).
Materiał stworzony do pracy ręcznymi narzędziami.
A pod wpływem słoneczka kolorem idzie w stronę…sjeny? No, czerwone bardziej się robi.
Oczywiście zaraz wpadła mi w ręce wspaniała dębina i pomyślałem sobie – ja już nie chce strugać nic innego! A potem ustrzeliłem okazyjnie przepiękną czereśnię europejską. I znowu love!
Taaak…wpadłem jak śliwka w…zaraz zaraz – śliwy jeszcze nie strugałem.
Śliwka robaczywka 🙂 niestety drewno też ma sporo różnego rodzaju ubytków 🙁 dość twarde w stuganiu 🙂 u mnie w tartaku leży wielka kłoda gruszy, co prawda w środku odrobinę zniszczona, ale można brać, tylko po co mi kubik gruszy, chciałby kolega kilka desek?
Oczywiście zauważyłam przepiękny stoliczek 😀
Nie ma kolegi na pikniku 🙁
chyba, że będzie miła niespodzianka i jeszcze się zobaczymy, bo piknik wszak niemal do niedzieli 🙂
Właśnie jestem w trakcie przeprowadzki na nowe śmieci. Poprzedni użytkownik nie raczył po sobie posprzątać a na sobotę mam zamówiony kontener:-(
Wiem, słyszałam. Mam nadzieję, że stolarnia spełnia Twoje oczekiwania 😀
A co się odwlecze, to nie uciecze 😉