Zawsze powtarzałem to jak mantrę – każdy amator możne budować ładne i funkcjonalne meble zupełnie podstawowymi narzędziami. Bez maszyn, bez hałasu. Nie trzeba mieć konta na paypalu ani zamawiać narzędzi w Ameryce.
– Tak? Taki jesteś cwany kolego? Masz szafy pełne drogich narzędzi i opowiadasz ludziom głupoty. Może byś przestał robić sobie jaja i pokazał jak zbudować chociaż mały stolik…
– W porządku. Da się zrobić, akurat przyszły nowe piły z UK, mam też kilka nowych strugów…
– Nie, nie cwaniaku! Wypijesz teraz to piwo – jedziesz teraz do marketu budowlanego, kupujesz co trzeba i budujesz ten stolik. Pasi?
– No dobra, ograniczmy się może do narzędzi z PL.
– Ale ma być oszczędnie!
Spróbujmy więc…
Założenia:
- stolik ma być prosty ale zbudowany jak należy – prawdziwe połączenia stolarskie, odpowiednie materiały, techniki, proporcje,
- narzędzia – podstawowe, żadnych ekstrawagancji i żadnych wypasów,
- poziom trudności – to się okaże;-)
No niby proste. Na zakupy!
Na pierwszy ogień materiał – czyli tarcica. Gdzie, jak, kiedy i za ile?
Wg. wszelkich prawideł sucha tarcica stolarska jest kupowana w postaci nieobrzynanej – to jest z korą (oflisy). Tak ja tartak raczył przetrzeć (przeciąć kłodę). Drewno w postaci zwymiarowanych i ostruganych elementów (np. 2 x 4 itp.) to raczej materiał konstrukcyjny. Nie dla prawdziwych Stolarzy takich jak ma się rozumieć my. Nie ma że boli!
Ja wybieram sosnę i jesion o odpowiednich grubościach. Nogi naszego stolika mają być mocne jak dowody Macierewicza a blat trwały i odporny jak kolejne mutacje grypy. Kupuję dwie grubości – sosnę 65 mm na nogi i reszta w grubości 25 mm. Na oskrzynię, blat i szufladę. Tak, tak. Będzie szuflada.
Aby nóżki były ładne, trzeba je odpowiednio wyciąć. Tutaj jeszcze nogi są tylko w mojej wyobraźni (te zakreskowane pola) ale uwierzcie mi na słowo – środek tej dechy jest odpadem. Dzięki takiemu rozmieszczeniu wszystkie cztery rogi…tfu…nogi będą zgrabne, prostosłoiste i czterograniaste.
Od razu, dla lepszego zrozumienia, wprowadzam pewną teorię. Teorię PRAWEJ STRONY. I nie chodzi o prawą stronę sali sejmowej. Chodzi o prawą stronę deski. Bo deska ma strony. Dacie wiarę? Prawa – to ta od środka drzewa, lewa to ta od zewnętrza. Przynajmniej tak jest w teorii. W praktyce oznacza to, że za prawą płaszczyznę i prawą krawędź uznajemy te, które są najładniejsze i te od których będziemy trasowali linie i mierzyli. Miarką. To istotna sprawa – sami się przekonacie jak bardzo. Nasza Wielka Teoria jest tajemnicą prędkości i precyzji dawnych Rzemieślników. I trochę też to, że byli zawodowcami i zęby zeżarli na tej robocie. Ale tylko trochę 😉
Na pierwszy ogień narzędzia niezbędne do wstępnej obróbki. Zachowajmy odpowiednią kolejność zdarzeń – najpierw będziemy się deskom przypatrywać. A potem strugać. Ale najpierw przypatrywać. Przez linijki. Nie mamy linijek? Zróbmy więc linijki…
To są nasi przyjaciele. Na cały etap budowy stolika. Od góry:
- Strug Stanley Bailey #5 – jedyny strug płaszczyznowy jaki wykorzystamy – w końcu bida panie, z dodatkowym nożem – dluta.pl
- Dłuta Irwin Marples – w rozmiarach 6, 12 i 25 mm – Leruła Merlę
- Osełka olejowa Norton India – dluta.pl
- Piła płatnica Bahco Prizecut – Julka.
Te pozostałe piły to śmiecie z Leruła i z lokalnego sklepu metalowego, cisi świadkowie moich poszukiwań piły taniej a dobrej. Bóg mi świadkiem, że znalazłem!
Przygotowanie narzędzi do pracy
Jeżeli ktoś oczekuje, że narzędzia w tej klasie cenowej będą gotowe do użycia po odpakowaniu z pudełek ten się srodze rozczaruje. Kto nie ma pieniędzy ten musi mieć czas. Uczmy się więc cierpliwości. Na pierwszy ogień nasz nowy Stanley. Tutaj werble – nigdy ale to nigdy wcześniej nie byłem posiadaczem nowego struga marki Stanley. Posiadam egzemplarze starsze od mojego Staruszka (świeć Panie nad jego duszą) ale co ja się nasłuchałem jakie to te dzisiejsze Stanleye są do bani. I wiecie co? Suprajz! Oprócz plastikowych (bardzo wygodnych) uchwytów niczym się ta nowa „piątka” nie różni od mojego „codziennego” egzemplarza z lat 70-tych. I oprócz tego, że jest nowy, nikt przy nim wcześniej nie majstrował, nikt nim nie wbijał gwoździ, nie jest zardzewiały i nie ma pękniętego pochwytu…mnie to skutecznie wyleczyło z kupowania używanych #5 na ebayu. Wyciągnąłem z pudełka, dokręciłem śrubki. Z ciekawości przyłożyłem egipską linijkę.
I przystrzeliłem poznańskim okiem – dla mnie prosto! Najważniejsze – nóż i odchylak. Reszta służy tylko do utrzymywania noża w odpowiedniej pozycji.
Tym będziemy ostrzyć i przygotowywać narzędzia. Jeden z najtańszych kamieni syntetycznych w ofercie Nortona – klasyczny Indianin. Szara strona szorstka – ceglasta -gładsza. Celowo nie podaję gradacji bo pękniecie ze śmiechu. Po lewej buteleczka z oleum od maszyn do szycia, po prawo pasek skóry natarty zieloną pastą polerską. That’s all folks. Najpierw odchylak.
Właściwie to musimy go zaostrzyć, zlikwidować „nosek” który producent pozostawił dla nas z czystej złośliwości zapewne. Pierś (pierś odchylaka w sensie).
Strona grzbietowa. Najpierw na szarym potem na ceglastym.
Teraz nóż – strona grzbietowa. Najpierw na szorstkiej potem na gładszej stronie aż do uzyskania jednolitej powierzchni.
Pierś (czyli po internetowemu „faza” – nie używam tego sformułowania, bo na co dzień robię w prądzie i na hasło „FAZA!” odruchowo zrzucam bezpieczniki), zaostrzona w łuk. Nasz strug będzie multi-kulti. Najpierw będzie zdzierakiem, potem równiakiem, potem spustnikiem a na koniec gładzikiem. Ostrzenie będzie się zmieniać w miarę postępu prac.
Nie ma kasy na żadne prowadniki więc freehand only. Kamień jest wąski. Wystarczy, bo taka pozycja jest zupełnie wygodna i naturalna. Ni cholery nie wiem pod jakim kątem ostrzę. Ustawiam się na tyle na ile wydaje mi się, że jest 25 stopni i ślifuję. Najpierw na szarym potem na…już kumacie. I uwaga – na szarej stronie szlifuję do momentu uzyskania ostrzyny (wyczuwalnego pod palcami „drutu” wywiniętego na grzbietową stronę noża). Usuwam ostrzynę na gładszej stronie i to samo aż do uzyskania wyczuwalnej ostrzyny na gładszej stronie kamienia. Usuwam ostrzynę i przechodzę do skórzanego paska. To tak w skrócie.
Wszystkie czynności powtarzam z dłutami z Leruła.
Ciekawe czy drewnu też da radę.
A jakże! Płaszczyzny…
Sztorce…
Skoro tnie dębinę to chyba z sosną też da radę…
A wszystkie te śmichy-chichy po to, żeby trochę odczarować temat ostrzenia. Narzędzia które wybrałem doskonale współpracują z tym tanim kamieniem. To naprawdę może być tak proste. Nie trzeba liczyć tangesów konta przyłożenia. Na diamenty, Shaptony i inne Tormeki przyjdzie czas wraz z rozwojem naszego hobby. I uwaga – to naprawdę może również nie być takie proste. Jeżeli zaczniesz drążyć temat to może być droga na ciemną stronę Nocy. Bo właśnie pewnej Nocy, Twoja połowica wejdzie do kanciapy w której oddajesz się swojej pasji i nakryje Cię jak od ośmiu godzin, z obłędem w oczach, strugasz strużynki które się same unoszą. To jest już drewniany onanizm i niezdrowa praktyka bo gdzie miejsce na budowę mebli ja się pytam?
PS1. Jeżeli kto ciekawy jak i gdzie kupić tarcicę to mogę podszepnąć gdzie w okolicach Poznania są dobre źródła. I pliz – nie kupujcie desek na sztuki w Castoramie. Podstawa dobrego mebla to dobry materiał. Bez tego ani rusz!
PS2. Nikt mnie nie sponsoruje (chlip) i nie siedzę w niczyim dupsku. Wszystko co robię, robię w pełni świadomie, będąc prawie w pełni poczytalnym. Wszystkie narzędzia kupiłem za własne, ciężko zarobione pesos.
C.D.N
Sebastian
Łukasz,
Czy w nowym strugu Stanley szlifujemy stopę? I podpowiesz czym usunąć smar z niej.
To mój pierwszy strug no 5 i nie mogę się doczekać by nim pracować. Tym bardziej że jeszcze dojdzie nauka pracy strugiem. 😄
stolarnia5m2
Hej Seba – Stanley nie smaruje jakoś wybitnie swoich strugów. To nie Lie Nielsen;-) Ja nic nie wycierałem – chyba zapomniałem;-) Posiadam obecnie dwie „piątki” – starą, pewnie z lat 70-tych albo starszą- nic w niej nie robiłem. Nowa, którą kupiłem specjalnie na potrzeby „Stolika dla ubogich” była wyjątkowo płaska. Z tego co wiem to zdarzają się różne egzemplarze – ja pojechałem do sklepu, obejrzałem strug pobieżnie i sprawdziłem linijką stopę. Moja rada – nie baw się w szlifowanie o ile nie jest kompletnie tragiczna. W końcu nie bawimy się w ślusarstwo tylko w stolarstwo…skup się mocno na dopracowaniu odchylaka i noża – to jest najważniejsze. Acha – dokręć śrubki mocujące uchwyty. Powinno być ok.
PS. Myślę, że po skończonej realizacji, poprawię co nie co w tym strugu bo można go odpicować. Może nowy nóż? Hock A2 dał by radę. Jeżeli będzie takie zapotrzebowanie to coś o tym skrobnę i zrobię może mały poradnik.
Pozdrawiam
Łukasz G.
Paweł
Mimo wszystko, warto przeszlifować stopę. Fabrycznie szlifowane są zgrubnie, co powoduje duże tarcie przy struganiu. Nawet jeśli posmarujemy stopę olejem lub świecą. Kilka ruchów na 250, a później na 400 to niewielka praca, a znacznie ułatwi struganie.
Sebastian
Hej,
Dzięki. Zabieram się do ostrzenia i strugania.
stolarnia5m2
Brawo – tak trzymać!
Stolik dla ubogich – blat – Stolarnia 5m2+
[…] gładzika. A pamiętacie, że kupiłem strug z dodatkowym nożem? (jeżeli nie to zapraszam tutaj) Teraz się przyda. Wykorzystamy pewien trick. Najpierw trochę teorii. Występowanie idealnych […]
Sebastian
Łukasz,
Czekamy na „Mały poradnik”. Jak wykorzystać jeden strug do obróbki drewna. By powstał płaski blat z tarcicy.
pozdrowienia
Sebastian
stolarnia5m2
Sebastian – zerknij do części pt. „Przepis na płaską deskę”, tam znajdziesz poradnik…
wbg
Łukasz, w tym Stanleyu masz ładnie równo obrobione obie krawędzie szczeliny? Wczoraj rozpakowałem swój pierwszy strug a tam tylna krawędź szczeliny w stopie wygląda jakby kilka gwoździ zjadła, reszta chyba ok. Pytam bo nigdzie nie mogę znaleźć czy to wada czy po prostu taka jakość i nie będzie przeszkadzać, a jak wada to mogę jeszcze odesłać 😉
stolarnia5m2
Naostrz nóż i przygotuj odchylak – tyle mogę doradzić. Tylna część szczeliny przez którą wychodzi nóż nie jest jakoś mocno istotna. Nowe strugi z tej półki cenowej trzeba przygotować do pracy.
Rubanek – naprawa drewnianego struga – nóż i odchylak… – Stolarstwo tradycyjne
[…] Tak to ma wyglądać! Widać doskonale gdzie kończy się warstwa stali węglowej. Teraz kamień – zwykły Norton India – ten sam którego używałem w relacji o stoliku dla ubogich. […]
Adam
Jakieś zdanie o strugach Soba?
stolarnia5m2
Cześć, nie znam tej marki ale wygląda na to, że to kolejny chiński klon Stanleya. Te strugi są proste i ciężko coś w nich zepsuć tak że może warto dać im szansę..
Adam
http://indiandiy.blogspot.com/2013/09/tools-review-comparing-few-hand-planes.html
To co gość pisze raczej pokrywa się z tym, co można znaleźć w necie(mówię o informacji nt. firmy, nie jego opinii)
– spory rozrzut cen w zależności dla kogo robione. Zastanawiam się nad podjęciem wyzwania testu – tylko nie ma wypucowanego rekorda do porównania
stolarnia5m2
A zauważyłeś, że testowy model „Soby” miał zaaplikowany nóż i odchylak Hocka. Na dodatek A2. To jest jakiś ewenement – sam zestaw Hocka kosztuje jakieś 350 – 400 zł z przesyłką do Polski. Albo to jest jakaś ściema albo co…korpus z boku wygląda jak Veritas.
So you wanna be a woodworker kiddo? – Wood be Gentleman
[…] https://stolarnia5m2.wordpress.com/2018/01/23/stolik-dla-ubogich-wstep/ […]
Damian
Super wpis, mógłbyś szkolenia dla amatorów robić 🙂
nawiązując do PS1 to gdzie w okolicach Poznania są dobre źródła tarcicy?
Pozdrawiam
stolarnia5m2
Mogę polecić JAF w Gądkach. Ogromny wybór i wysoka jakość.
Pawel Klimiuk
Pytanie o pasty polerskiej czy koniecznie zielona czy może być biała lub niebieska?
stolarnia5m2
Ważne żeby była w miarę miękka. Tak żeby można ją było rozsmarować po skórze. Może być pasta szlifierska ale sztyft jest wygodniejszy i mniej brudzi łapy. Najlepsza pasta jaką kupiłem to niemiecka z Dictum.de – dziewczyny w Dluta.pl też ją mają.
stolarnia5m2
Najtańsze „holdfasty” z katalogu dictum
2018 – to był dobry rok! – Stolarstwo tradycyjne
[…] 2018 rok to dla mnie prawdziwy początek tego bloga – a wszystko rozpoczęło się od cyklu „Stolik dla ubogich„. […]
Klo
Cześć Łukasz.
W jaki sposób planujesz tego Nortona?
Pyta, bo już nie mam do niego siły. 🙂 Kratka do szlifowania tynków ledwo daje radę, a papiery, to nawet się nie imają tego kamienia. 🙂
Pozdrawiam.
stolarnia5m2
Hehe…diamenty panie. Mam 90-tkę i dopiero ona daje radę jak złoto
Klo
Kupić kamień za kilkadziesiąt złotych, a chcąc go wyrównać, trzeba wydać kilka stów na diamenty? :/
Nie dla mnie taka zabawa. 🙂
Trzeba będzie uśmiechnąć się do jakiegoś kamieniarza. 🙂
stolarnia5m2
Daj znać jak poszło 🙂