Tani gładzik z castoramy – damy radę?

Mówiąc „my”, mam na myśli mnie i moją niezaspokajalną ciekawość narzędzi wszelakich. Zawsze korciło mnie żeby spróbować postawić do pionu taki marketowy strug – przygotować do pracy i sprawdzić jak się spisuje. W końcu to strug a nie reaktor jądrowy – co można w nim zepsuć?
Pierwsza rzecz – i myślę, że najważniejsza. Trzeba sobie na wstępie ułatwić życie i wybrać możliwie najlepszy egzemplarz. Właśnie dlatego podpadła mi JULA – ich strug był szczelnie zapakowany, niesprawdzalny i niedotykalny. Kota w worku? Ooo panie – tak to ja dziękuję. W grę wchodzi cenny czas – albo godziny spędzone na poprawianiu narzędzia albo mozolna procedura reklamacji. Lepiej sprawdzić strug przed zakupem – wybrałem taki który miał poprawnie wykonaną szczelinę noża (prostopadłą do korpusu) i względnie płaską płozę. Marka jest tu sprawą drugorzędną – to ten sam poziom co MacAllister i inne podobne wyroby. Ten nosi dumne logo…
MAGNUSSON – ani chybi Szwed jakiś…z Chin.
Sam korpus to grubościenny odlew. Rączki z tworzywa. Wszystko pokryte słuszną warstwą jakiegoś smarowidła – trza usunąć bo będzie przeszkadzać na dalszym etapie prac…tak, powiedziałem „prac” ponieważ za 69 zł nie możemy się spodziewać, że otrzymamy narzędzie gotowe do działania od razu po wyciągnięciu z pudełka. Trzeba się trochę postarać. Ale będzie dobrze – spokojna głowa.
Nóż i odchylak to skopiowane wzornictwo marki Record (teraz Irwin). Ogólnie strug jest wszędobylskim i powszechnym klonem serii „Beiley” Stanleya. Odlew ma wady powierzchniowe ale nie ustępuje jakością dzisiejszemu Stanleyowi.
Zakasujemy rękawy i do dzieła!
Najpierw brudna robota – równanie wszystkiego co wymaga równania. Potrzebna będzie np. szyba i papier ścierny. Ja używam papieru z nasypem cyrkonowym do nierdzewki – gradacja 60 – jest szybki i trwały. Polecam.
Na pierwszy ogień odchylak który wymaga wyprofilowania.
Detalami zajmiemy się za chwilę. Teraz wszystko co wymaga wstępnej obróbki.
Płoza korpusu – tzw. „stopa”. Wbrew temu co polecają internety, częściowo rozbieram strug. Wyciągam nóż i odkręcam przedni pochwyt. Wiem, że wszyscy zalecają wykonywanie operacji równania stopy z włożonym nożem i dociskiem noża ale to są po prostu bzdury. Sprawdziłem! Przy tej grubości odlewu i długości narzędzia, siły które powodowały by wyginanie korpusu musiały by być olbrzymie. A nie są.
Za to jest o wiele wygodniej…
Warto wyrównać łożysko noża. Płaskie i gładkie łożysko to większa kontrola nad nożem i jego regulacją.
Wystarczy odkręcić te dwie śrubki i voila…
Bez przesadyzmu. Nie sądzę żeby warto było cokolwiek demontować z samego łożyska. Można sobie za to napytać biedy przy wybijaniu kołka trzymającego cięgło wysunięcia noża.
Teraz możemy dopieścić odchylak na kamieniach. Używam taniego, olejowego Nortona. Jak zwykle…
Teraz nóż. Najpierw grzbiet – przy nowym narzędziu warto zacząć od kamienia do polerowania. W większości przypadków nie trzeba schodzić do niskich gradacji. Dzisiejsze noże są względnie płaskie. Tak było w moim przypadku.
Ostrzę metodą którą pokazywałem przy okazji renowacji Rubanka. Sprawdźcie Rubanek – akcja reaktywacja VIDEO
Teraz wystarczy gruntownie wszystko wyczyścić – polecam specyfik ze zdjęcia.
Używam go nawet do ostrzenia – świetnie się spisuje. To preparat do czyszczenia i nabłyszczania nierdzewki. Można poszukać „cywilnego” zamiennika. Mój neoblank to produkt przemysłowy ale akurat mam do niego dostęp 😉
Strug gotowy. Usunąłem jeszcze farbę z miejsc w których nie powinno jej być (krawędzie korpusu). Czy działa?
Sami sprawdźcie…
No i gitara. 🙂
Strug na fotkach prezentuje się dużo lepiej niż nowy Stanley. Może przez kolor? 😉
O tym, że szlifując stopę, należy (wg internetów) robić to na kompletnym strugu, dowiedziałem się z tego wpisu. 🙂 W sumie z internetu. ;D
Osobiście rozkręciłem w drobny mak.
Mógłbyś w najbliższym wpisie wstawić fotkę lewej strony papieru? Pytałem u siebie w „poważnej” hurtowni o nasyp cyrkonowy, to robili takie oczy, że mogłem zbadać im dno oka. ;D
Może po symbolu będzie prościej.
Pozdrowienia. 🙂
Hej – taki papier produkuje SIA – fabryka pod Szczecinem – potem jest sprzedawany pod marką np. Bona z tym, że wówczas to on jest już „szwajcarski” i w ogóle. Szukaj papieru z niebieskim nasypem 😉
Skoro niebieski nasyp, to w hurtowni na pewno nie mają.
Dzięki za info. Teraz wiem, czego szukać.
P.S.
Nóż ostry, aż wiór na brzegach pali. 😀 😀 😀
o tu jest taki papier. https://scieramy.pl/pas-bezkoncowy-50×2000-cyrkon-sait-azx. w moim mieście też nie mają w sklepach. ale roztłumaczyłem i przywieźli.
Ja od lat stosuję prostą metodę poszukiwań materiałów których potrzebuję – włączam google maps w telefonie, wybieram opcję wyboru głosowego i mówię co mnie interesuje – np. „papier ścierny cyrkonowy”. Aplikacja pokazuje najbliższe punkty dysponujące towarem, wybieram – „wyznacz trasę” i jadę 🙂 Super wyposażony sklep znalazłem jakieś 2 km od domu :-))) Bajka normalnie z tą nowoczesną technologią…
Łukaszu,
Fakt materiał super. Nawet początkujący da radę zrobić/naprawić/poprawić słaby strg, a korzystając z wcześniejszych opowieści pokusić się o zrobienie go samemu od początku do końca.
Pytanie mam. Jak sądzisz czy osoby początkujące w stolarstwie powinny korzystać z powyższego struga czy też kupić dobrej firmy i zobaczyć jak pracuje/funkcjonuje i zachowuje się WŁAŚCIWIE pracujący strug?
Może Łukasz będzie miał inne zdanie, ale właściwie pracujący strug = ostry nóż + umiejętności „operatora struga”.
I – jak widać na załączonym obrazku, cena narzędzia nie ma znaczenia.
Kiedy jesteś laikiem, to i praca strugiem za 1,5 tyś zł nie przyniesie oczekiwanych rezultatów, ni satysfakcji. No, chyba że tylko taką, że masz bardzo drogie narzędzie. Ale to już szpan. 😉
Nie chodzi mi o szpan. Tylko o wiedzę kiedy strug działa ok. Sam uważam, że narzędzie służy. Oczywiście pomaga i to czasem bardzo. Ale dla początkującego co jest ważne? Jak poczuć możliwy efekt końcowy bez prób drogim i tanim strugiem? Takie czasy że w każdej dziedzinie trzeba mieć tylko drogi sprzęt.
A to bzdura mogę tanim strugiem pewnie też dobrze wygładzić powietrzchnię.
No może namęczę się przu ostrzeniu.
Widzę tę pogoń w każdej dyscyplinie. Dla mnie ważna jest magia w starych przedmiotach bo tam znajduję duszę i czar a nie pogoń za lepszym, szybszym sprzętem.
Sebastian – dokładnie wiem co masz na myśli. To jest tak jak z winem – powiedzmy, że smakuje ci wino za 30 zł. Więc logika podpowiada, że jeżeli to za 30 zł jest dobre, to to za 100 zł wywinie kubki smakowe na lewą stronę. Niestety, aby wyciągnąć wnioski musisz wydać stówę i samemu się przekonać 😉 Ja tylko zasiewam ziarenko niepokoju…to Wy zbieracie plony 😉
Odpowiedź godna Mistrza Zen😏
Pozostaje tylko znaleźć drogę i doświadczać😊
No a jak po dłuższym użytkowaniu? Można do tego zastosować nóż stanleya np czy nie potrzeba? Sam się zastanawiam narty tym strugiem…
Jeśli chodzi o ostrzenie noża to rozumiem. Ale co to znaczy „dopieścić odchylak” ?! Jaka jest różnica między dopieszczonym a niedopieszczonym?
Odchylak to główna broń gładzika w walce z poderwaniami włókien. Aby dało się go precyzyjnie ustawić (bardzo blisko krawędzi tnącej) musi dobrze przylegać do pleców noża i mieć odpowiedni profil. Z poprawnie ustawionym i przygotowanym odchylakiem można strugać najbardziej pokręcone słoje i sęki nawet 😉
Przylegać to rozumiem – wyszlifować krawędź. Ale jaki profil to odpowiedni profil? Podginałeś ten odchylak?
Czasami trzeba podgiąć ale w większości owych strugów wystarczy „naostrzyć” tak, żeby przylegała do plecków noża pod kątem ok 60 stopni. I przepolerować na skórze z pastą.
Czysty masochizm z tym strugiem. Na oko w sklepie wyglądał dobrze. Usta miał proste, wszystko inne „trochę” krzywe. Teraz już dokładnie wiem, który defekt kosztuje ile pracy i jakiego struga nigdy nie wynosić ze sklepu. Cenna to wiedza, ale zdobyta ciężkim szlifowaniem, które nic nie ma z filmami w internecie w stylu „wonderful indian planes” – czyli „trochę podszlifujemy i będzie dobrze”. Z bokami to już dałem sobie spokój. To powinien być jakiś rodzaj zawodów „Magnuson Challenge”. Ale ostatecznie struga. Jeśli ktoś się chce nauczyć szlifować strug, to polecam – koszt ewentualnej porażki niewielki. Teraz mogę się zabierać za coś ciut lepszego.
Hahaha! Sam korpus to tylko początek zabawy. Zresztą, siłą woli i mięśni można ostatecznie coś z tym korpusem zrobić. Prawdziwym problemem jest nóż i odchylak. Stali nie naprawisz. Wszyscy którzy pokazują, że jest „wonderful” pewnie nim nie pracowali. Jedyne co można zrobić to wymienić nóż z odchylakiem na Stanleyowy.